Anna Nalewajk: Jak się panu podoba pomysł podziału spółki TVP na część komercyjną i misyjną?
Andrzej Urbański: Jestem zszokowany. Platformie chodzi o zniszczenie, sprywatyzowanie i sprzedaż telewizji publicznej. Jeżeli ośrodki regionalne TVP zostaną oddane samorządom, to następnego dnia tych 16 ośrodków zostanie wystawionych na sprzedaż. To samo będzie z TVP2, która z dnia na dzień stanie się bankrutem. Dopilnuję, by o planach PO zostały poinformowane Komisja Europejska i Parlament Europejski. Zacznę też informować moich widzów, jakie są zamiary rządu. Duże wrażenie na 9 mln widowni "M jak Miłość" zrobi plansza, że ten serial chce im pan premier zlikwidować.
Ale przecież według tych założeń TVP2 będzie utrzymywana z Funduszu Misji Publicznej.
Żeby powstał taki fundusz, potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej, a na nią można czekać nawet dwa lata. Wczoraj poinformowałem o tym szefa MSZ Radosława Sikorskiego. I nie zaprzeczył.
Pana zdaniem Platforma Obywatelska, która z dużym poparciem Polaków wygrała wybory, nie ma prawa reformowania mediów publicznych według swojego pomysłu?
Nie, nie, i jeszcze raz nie. To, że ktoś wygrywa wybory, nie oznacza, że wysadza Fort Knox. Żaden z prezydentów amerykańskich tego nie zrobił. I jak Margaret Thatcher toczyła namiętne bitwy z BBC, przez sekundę nie miała pomysłu, żeby wysadzić ją w powietrze. Za to niektórzy politycy naszej koalicji rządowej to są jakieś europejskie dzikusy. Nie mogę sobie przypomnieć takich szkodników, jeżeli chodzi o media publiczne, jak obecny rząd.
Pana zdaniem to sam Rafał Grupiński będzie decydował o zmianach w mediach publicznych?
Marszałek Bronisław Komorowski przyznał z zażenowaniem podczas rozmowy ze mną oraz prezesami Walterem i Solorzem, że wiedza w PO o mediach jest nie za duża. I że Rafał Grupiński odpowiada za projekt ustawy o nadawcach publicznych. Znam marszałka, on się rzadko mija z prawdą. Już kilka razy raczyłem zauważyć, że minister Rafał Grupiński ma takie pojęcie o telewizji jak ja o hodowli kur. A ja mam żadne. Rozumiem, że premier ma na głowie kilka poważnych spraw: służbę zdrowia, autostrady, a teraz troskę o peruwiańskie lamy. Myślałem, że to jest wina doradców, że zamiast otoczyć się ludźmi mądrymi jak Jan Dworak, to Donald Tusk otoczył się innymi osobami. Ale za to wszystko odpowiedzialność ponosić będzie premier.
Będzie pan starał się spotkać z premierem?
Jestem gotów spotkać się z każdym, żeby powiedzieć, że nie należy niszczyć takiego dobra, jakim jest telewizja publiczna.
A może powinien pan ustąpić z fotela prezesa TVP?
Koalicja nie miałaby żadnego problemu, żeby znaleźć większość w Sejmie, także wśród posłów PiS, którzy nie lubią Urbańskiego. Ja nawet nazwiska tych posłów mogę podać. Ale tu nie chodzi o mnie. Chodzi o sprzedaż telewizji publicznej. Na to Andrzej Urbański nigdy się nie zgodzi. A na likwidato
ra TVP po moim odejściu Platforma nie znajdzie nikogo godnego szacunku. Bo to zostanie w podręcznikach historii już na zawsze. Będą pisać: "Prezes o nazwisku XYZ zlikwidował telewizję publiczną w czasie, gdy premierem był Donald Tusk".
Dlaczego pan twierdzi, że PO aż tak nie lubi TVP, iż chce ją zlikwidować? A dlaczego PO nie lubi 70 proc. Polaków, którzy nie korzystają z prywatnej służby zdrowia? To jest takie samo pytanie. Jak minister Grupiński mówił o prywatyzacji TVP, to niby został skarcony. A teraz się okazuje, że to była prawda. Zostaje wydany wyrok na telewizję publiczną. I nie jest to wyrok na Andrzeja Urbańskiego, tylko na widzów "Rancza". Bo "Rancza" nie będzie, "Wiadomości" nie będzie , "Jakiej to melodii" nie będzie. Ja będę ostatnim prezesem TVP. Nie będę za to dziękował ministrowi Grupińskiemu. Będę bronił mediów publicznych jak niepodległości.
Rozmawiała
Anna Nalewajk