Wojciech Zieliński urodził się 8 kwietnia 1944 roku. Jako dziennikarz zadebiutował 25 lat później w programie TVP „Rekreacja ludzi morza" obok Bohdana Tomaszewskiego i Jacka Żemantowskiego, po tym jak wygrał konkurs na telewizyjnego sprawozdawcę sportowego. Przez prawie 40 lat pracy dziennikarskiej zrelacjonował dziesięć Igrzysk Olimpijskich, wiele imprez rangi mistrzostw Świata i Europy.
„I Auut, i Auuut, nie było bloku” – ten komentarz Wojciecha Zielińskiego po ostatniej piłce siatkarskiego finału znają wszyscy. Ten komentarz wywołuje u każdego dreszcze. Cenią go też siatkarze, którzy wtedy byli autorami sukcesu.
– "Wojciech Zieliński był praktycznie z nami zawsze. Zakochany w siatkówce. Ciężko go było oderwać od naszej dyscypliny. Jego kariera się rozwinęła jak nasza dyscyplina" – powiedział „Sportowej Niedzieli” Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z Montrealu. – "Co impreza siatkarska, to zawsze towarzyszył nam Wojtek. Wszystkich przechodzą ciarki jak się słucha tego komentarza z finału. To były nieprawdopodobne emocje dla nas, dziennikarzy i kibiców" – wspomina w rozmowie z TVP Tomasz Wojtowicz, siatkarski mistrz olimpijskie z Montrealu.
Wojciech Zieliński był cenionym dziennikarzem nie tylko w zawodowym środowisku, ale także wśród sportowców i działaczy. Z powodzeniem relacjonował na antenie Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego imprezy sportowe dzieci i młodzieży. – "Jeśli nie zajmiemy się sportem przez małe „s”, to nigdy nie będzie dobrego profesjonalnego sportu" – mówił. W Warszawie znali go wszyscy organizatorzy amatorskich zawodów sportowych. Był z nimi na dobre i na złe. Współpracował między innymi z księdzem Mirosławem Mikulskim. – "Zachęcał ludzi, nas księży do wychowywania dzieci i młodzieży poprzez kulturę fizyczną i sport" – powiedział ksiądz Mikulski.
Każdy materiał dziennikarski Wojciecha Zielińskiego był oryginalny. Nie lubił sztampy, o czym mogą powiedzieć ludzie, którzy z nim pracowali. - "Dziennikarstwo sportowe nie może opierać się na bazie 200 słów, ale szukać nowych dróg ekspresji" – mawiał młodym adeptom dziennikarstwa sportowego w TVP.
Wojciech Zieliński zawsze miał pomysł na materiał. Bezpośredni, pomocny, ale wymagający wobec ludzi, z którymi pracował. Wielki indywidualista, od którego zawodu uczyło się kilka pokoleń dziennikarzy sportowych TVP.
Wojciech Zieliński nie skupił się tylko na dziennikarstwie. Uczestniczył w wielu akcjach. Współtworzył akcję „Bieg po zdrowie” razem z Tomaszem Hopferem, był pomysłodawcą fundacji wspierającej sportowców „Sportowcy Sportowcom”, zaangażował się z powodzeniem w przywrócenie imienia warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego jej patrona i założyciela Józefa Piłsudskiego. – "Zasłużył się bardzo jako wielki rzecznik przywrócenia nazwy uczelni z 1938 roku czyli Akademia Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego" – powiedział TVP Kajetan Hędzelek, historyk sportu, pracownik naukowy AWF w Warszawie. Wszystkich akcji, w której angażował się Wojciech Zieliński, nie sposób zliczyć.
Wojciech Zieliński zmarł 26 lipca w Gdańsku podczas bankietu na siatkarskich zawodach Pomeranka Cup, które na miejscu komentował. – "Zawsze miał taki zwyczaj, że tańczył rock’n’rolla. I niestety to stało się w trakcie tego tańca" – powiedział TVP świadek tego wydarzenia Ryszard Bosek.
TVP Sport w poniedziałek, 28 lipca o godz. 23.00 pokaże jeszcze raz finał siatkarski Polska - ZSRR z IO w Montrealu (1976) z niezapomnianym komentarzem red. Zielińskiego.
Redaktor Wojciech Zieliński