Reportaż Ewy Żmigrodzkiej opowiada o tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce w czerwcu 1941 roku w Białymstoku. Zaraz po zajęciu miasta przez odziały niemieckie, specjalny batalion złożony z niemieckich żołnierzy i sił policyjnych, dokonał masakry ludności żydowskiej zamieszkującej jedną z dzielnic miasta.
Na Żydów tam mieszkających urządzono prawdziwe polowanie. Ludzi zabijano w domach i na ulicach, zaś kilkaset osób spędzono do białostockiej Wielkiej Synagogi, zaryglowano drzwi a do środka wrzucono granaty. Następnie zatłoczoną do granic możliwości świątynię podpalono.
Dzięki ofiarności Polaka, Józefa Bartoszko, sklepikarza, ale także dozorcy Synagogi, ze świątyni udało się uratować około 30 osób. Przedarł się on przez niemiecki kordon i otworzył boczne drzwi Synagogi, pozwalając w ten sposób uciec wielu osobom. Historycy szacują, że w czasie białostockiej masakry zginęło około 2 tysięcy Żydów, z czego ponad tysiąc zamordowano w Synagodze.