Film „Kos” w reżyserii Pawła Maślony po zdobyciu uznania krytyków i licznych nagród (m.in. Złote Lwy na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni) wchodzi do kin. Na wielkim ekranie zobaczymy m.in.: Jacka Braciaka, Roberta Więckiewicza, Agnieszkę Grochowską, Łukasza Simlata, Andrzeja Seweryna, Jasona Mitchella, a także Bartosza Bielenię. Produkcja wejdzie do kin w całej Polsce już 26 stycznia.
Choć Kościuszko (Jacek Braciak) jest tytułową postacią „Kosa”, fabułę filmu napędza fikcyjna historia Ignaca, w którego wciela się Bartosz Bielenia. Należy on do warstwy chłopów, quasi-niewolników. Ignac jest bękartem – synem szlachcica i chłopki. To ówczesny everyman reprezentujący los większości mieszkańców XVIII-wiecznej Polski. Śni on swój „amerykański sen” o wolności i jest gotów na wiele, by go spełnić. Zrządzenie losu stawia na jego drodze czarnoskórego, byłego niewolnika (Jason Mitchell), z którym nawiązuje wyjątkową nić porozumienia.
Ignac to dość skomplikowana postać. Gdy po raz pierwszy czytałem scenariusz „Kosa”, jego motywacje wydawały mi się czyste, proste i oczywiste. Sądziłem, że po prostu marzy o tym, by zostać zauważonym i szuka miłości. Jednak z czasem zrozumiałem, że targają nim też inne, trudne emocje. Przede wszystkim nienawiść. Chce się zemścić za wszystko to, czego doświadczył. W głębi serca aspiruje do bycia kimś lepszym. I to mi się w nim bardzo spodobało. (…) Przygotowując się do tej roli, nauczyłem się jeździć konno. Nigdy wcześniej nie miałem do tego okazji. I muszę przyznać, że to była jedna z najpiękniejszych części tej filmowej przygody. Zakochałem się w byciu z końmi, w pracy z tymi zwierzętami. Myślę, że zostanie to już ze mną na zawsze – przyznaje Bartosz Bielenia.
Przez pierwszych kilka dni zdjęciowych byłem głównie popychany, kopany, poniżany, strzelano do mnie i spadałem z drzewa. Okazało się, że jak jesteś bity przez osiem godzin, to mimo że jesteś zabezpieczony i używany jest do tego specjalny sprzęt, odkłada się to w ciele i głowie. Nie było to nic przyjemnego. Zresztą moje ciało na to odpowiedziało. Fizycznie bardzo dużo mnie to kosztowało, choć zupełnie nie spodziewałem się tego przed rozpoczęciem zdjęć – dodaje aktor.
Wiosna 1794 roku, w Polsce wrze. Do kraju wraca generał Tadeusz „Kos” Kościuszko (Jacek Braciak), który planuje wzniecić powstanie przeciwko Rosjanom, mobilizując do tego polską szlachtę i chłopów. Towarzyszy mu wierny przyjaciel i były niewolnik, Domingo (Jason Mitchell). Tropem Kościuszki, wraz z listem gończym, podąża bezlitosny rosyjski rotmistrz Dunin (Robert Więckiewicz), który za wszelką cenę chce schwytać generała, zanim ten wywoła narodową rebelię. W tym samym czasie młody chłop, Ignac, szlachecki bękart (Bartosz Bielenia), marzy o nadaniu herbu i majątku przez swojego nieprawego rodzica, Duchnowskiego, który tuż przed śmiercią uwzględnia go w testamencie. Gdy ojciec (Andrzej Seweryn) umiera, chłopak musi uciekać przed swoim przyrodnim bratem Stanisławem (Piotr Pacek), który nie chce dopuścić do realizacji ojcowskiej woli. Ignac kradnie testament i ma tylko dwa dni, aby stawić się z nim przed sądem i udowodnić swój tytuł szlachecki. W trakcie ucieczki spotyka na swojej drodze Domingo. Między mężczyznami tworzy się silna więź porozumienia, mimo że obaj nie znają nawzajem swojego języka. Razem trafiają do dworku Pułkownikowej (Agnieszka Grochowska), gdzie Kościuszko ukrywa się, czekając na negocjacje z magnatami. Kos jest nieufny wobec Ignaca i trzyma go w areszcie, jednak w decydującym momencie to właśnie w rękach niepozornego szlacheckiego bękarta będą leżały losy powstania. Gdy nadejdzie chwila próby, Ignac będzie musiał wybrać – czy dalej podążać za swoim herbowym marzeniem i dziedzictwem ojca, czy też przyłączyć się do Kościuszki i walczyć z nim o najwyższą stawkę.
Film „Kos” będzie można obejrzeć w kinach w całej Polsce od 26 stycznia 2024 r.
Za dystrybucję „Kosa” odpowiada Dystrybucja Kinowa TVP. Producentami filmu współfinansowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej są Leszek Bodzak i Aneta Hickinbotham ze studia Aurum Film („Ostatnia Rodzina”, „Boże Ciało”, „Żeby nie było śladów”) oraz Daniel Baur z K5 International, a koproducentami: K5 International, ViaPlay Groupe, Mazowiecki i Warszawski Fundusz Filmowy, Podkarpacki Regionalny Fundusz Filmowy, Fundusz Filmowy w Krakowie oraz Telewizja Polska.