Materiał opiera się na wypowiedziach red. Mariusza Kowalewskiego, który rok temu przestał być pracownikiem Spółki z powodu nieakceptowania jego metod pracy dziennikarskiej przez przełożonych. Kowalewski oferował np. przeprowadzenie prowokacji przeciwko demonstrantom pod gmachem TAI w lutym 2019 r. Kierownictwo TAI nie było zainteresowane taką formą "pracy dziennikarskiej”.
W lipcu 2019 r. Kowalewski aplikował do pracy w nowoutworzonej redakcji TVP Wilno. Jego aplikacja z ww. przyczyn została odrzucona w toku postępowania rekrutacyjnego. Odrzucenie kolejnych propozycji Kowalewskiego wywołało w nim chęć odwetu na TVP.
Telewizja, która od 2016 r. jest nieustannie obiektem ataków, pomówień i oszczerstw (które nasilają się w okresach kampanii politycznych) ignoruje wiele z nich, ze względu na ich absurdalność, a niekiedy groteskowość.
W tej konkretnej sprawie pojawiło się jednak oszczerstwo z gatunku, który wymaga zdecydowanej reakcji.
TVP stanowczo zaprzecza jakoby kiedykolwiek i ktokolwiek ze Spółki inwigilował Przewodniczącego Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego lub podejmował jakiekolwiek działania przeciwko niemu. Kłamstwo to jest mało subtelną próbą poróżnienia zarządu TVP z Radą Mediów Narodowych, w sytuacji gdy od dłuższego czasu współpraca między ww podmiotami układa się harmonijnie i z korzyścią dla kondycji telewizji publicznej.
Pozostałe, przekazane przez rozmówcę red. Pytlakowskiego rewelacje, jak m.in rzekoma inwigilacja (na otwartym publicznym spotkaniu, sic!) brata Prezesa TVP, są wytworem zainfekowanej potrzebą zemsty, bujnej wyobraźni red. Kowalewskiego. Symptomatyczne, że red. Pytlakowski przed publikacją swojego artykułu nie zweryfikował informacji uzyskanych od swojego rozmówcy, poprzez np. skierowanie pytań do TVP.
TVP przygotowuje pozwy przeciwko autorom tekstu.