Reżim Stalina wysłał 20 milionów swoich obywateli do gułagów. Pierwszych jeńców przymusowych obozów pracy zabijano strzałem w tył głowy. Ci, których ominęła egzekucja, ginęli z głodu, zimna i wycieńczenia.
Sowieccy historycy przez lata zaprzeczali istnieniu gułagów. Zaczęto o tym mówić dopiero na początku lat 90-tych. Powiał wiatr wolności i opublikowano wiele tekstów o obozach pracy, ale do dziś nie znamy prawdziwego bilansu ofiar; nie wiemy, za jakie błahostki ludzie ci byli skazywani i transportowani na Syberię ze wszystkich stron Związku Radzieckiego. Symbolem tego barbarzyńskiego terroru jest syberyjskie miasto Magadan, leżące w Górach Kołymskich nad Morzem Ochockim, wybudowane niewolniczą pracą więźniów.
Ojciec Michael Shields jest kapelanem byłych więźniów gułagów, którzy do dziś mieszkają w Magadanie, w miejscu swojej kaźni. Jezuita dobrowolnie przyjechał do miasta, gdzie tysiące ludzi trafiało wbrew swej woli. Przez wiele lat duchowny zabiegał o zaufanie byłych więźniów gułagów, aż wreszcie, często pierwszy raz w życiu, opowiedzieli, jak wyglądała ich codzienność w obozach pracy. Co sprawiło, że wytrzymali? Jak to wpłynęło na ich życie?
Kanwą filmu są przejmujące historie trzech kobiet: Rosjanki, Litwinki, Ukrainki i Białorusinki, które nawet po wyjściu na wolność i po rehabilitacji nie potrafiły opuścić „krainy białej śmierci”. Ich życie upłynęło na ukrywaniu prawdy o swoim losie – dopiero teraz po tylu latach zaczynają opowiadać swoją historię.
„Gułag zamknięty w pamięci” emisja w poniedziałek, 2 listopada o godz. 22:55 w Dwójce.
Centrum Informacji TVP