„Podróż życia” to wspaniała zabawa z wielkimi emocjami i jedyny w swoim rodzaju sposób na realizację podróżniczych marzeń. Aby zdobyć nagrodę główną – podróż do swojego wymarzonego miejsca na Ziemi - do rywalizacji z innymi zawodnikami stanęło czterdziestu czterech graczy wyłonionych podczas castingów.
Teleturniej składa się z dwunastu odcinków – z czego ostatni jest finałowym, wyłaniającym osobę, która spełni marzenie o podróży życia. Jedenaście eliminacyjnych odcinków, z czterema zawodnikami w każdym, podzielonych jest na dwie rundy. W pierwszej Katarzyna Kwiatkowska, kręcąc wirtualną kulą ziemską losuje zestaw pytań z różnych kontynentów, na które w czterech seriach odpowiadają kolejni zawodnicy, zdobywając za prawidłowe odpowiedzi punkty. Pytania są nie tylko z geografii, ale także z kultury i zwyczajów danego regionu. Dwójka zawodników z najwyższą ilością punktów przechodzi do Drugiej Rundy, w której, także drogą eliminacji, wyłoniony zostanie jeden zawodnik – zwycięzca całego odcinka z największą liczbą punktów. W nagrodę otrzymuje zagraniczną, bardzo atrakcyjną wycieczkę np. do Maroka, Gruzji, ale także Wiednia, Barcelony czy Oslo.
Spośród wszystkich finalistów odcinków, czterech najlepszych awansuje do Wielkiego Finału, którego zwycięzca wyruszy w tytułową „Podróż życia”.
Katarzyna Kwiatkowska – prowadząca „Podróż życia” jest, jak sama przyznaje, uzależniona od wyjazdów: – Oczywiście jestem aktorką, a nie zawodową podróżniczką, ale podróże to na pewno moja wielka pasja. Mam na swoim koncie kilka ciekawych miejsc – Japonia, Kenia, Chiny, Tajlandia, Maroko. Najdziwniejsza, najegzotyczniejsza i chwilami najśmieszniejsza wydała mi się Japonia. Lubię też podróżować samochodem po Europie – tutaj najdumniejsza jestem z mojego motoryzacyjnego osiągnięcia, czyli jazdy samochodem po Anglii – bałam się, że temu wyzwaniu mogę nie podołać. Mam dużą słabość do Stanów Zjednoczonych – może dlatego, że z tamtejsze miasta i pejzaże zazwyczaj są cytatami z jakiegoś uwielbianego przeze mnie filmu. W tym roku na Dzień Matki – wsiadamy z mamą w samolot i jedziemy na tydzień do Nowego Jorku – czuję, że to będzie prezent, który jej się spodoba. Wspaniale się ułożyło, że to ja prowadzę „Podróż życia”, bo dla mnie to autentyczna przyjemność. To teleturniej polegający na gadaniu o największych cudach geograficznych i turystycznych świata czułam się, jak osoba uzależniona, która się dorwała do przedmiotu uzależnienia. Wiedza zawodników bywa imponująca, a uczestnicy to ludzie z ogromną podróżniczą pasją, czułam, że oni nie grają o „kasę”, tylko o swoje marzenia. Wzruszyło mnie też, że zawodnicy kibicowali sobie wzajemnie, przepytując się i sprawdzając swoją wiedzę, bo myślę, że prawdziwy podróżnik to ktoś kto przyjaźń przedkłada ponad rywalizację – a już na pewno „fun” z podróży. Przynajmniej ja tak bym to chciała widzieć.
Program powstaje przy współpracy z nowo powstającym portalem specjalizującym się w licytowaniu wycieczek.