W związku z tym Komisja Etyki TVP:
– obejrzała kopię nagrania w.w. programu,
– zamówiła w Biurze Programowym TVP i przyjęła do wiadomości analizę–ocenę merytoryczną, którą opracował Jerzy Uszyński,
– zapoznała się z listami dr Hanny Dąbrowskiej z Akademii Medycznej w Bydgoszczy, dr Michała Wroniszewskiego, dyrektora Ośrodka dla Dzieci z Autyzmem skierowanym do Rady Etyki Mediów oraz dostarczonymi przez p. J.Linczuk dwoma listami od telewidzów,
– przeprowadziła rozmowy z autorami programu – Piotrem Kraśką i Joanną Linczuk.
Na tej podstawie Komisja Etyki TVP stwierdza, że autorzy programu naruszyli „Zasady etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej S.A.”, a mianowicie p.2 „Informacje i opinie”: „Informacje należy oddzielać od opinii. Informacje powinny być bezstronne, rzetelne i dokładne, zweryfikowane w odrębnych źródłach. Opinie powinny być uczciwe, nie mogą przeinaczać faktów, nie mogą też być formułowane wskutek ingerencji czy to osób prywatnych czy instytucji”. i rozwinięcie p.2, które głosi m.in.:
„Rzetelność to ścisłe podanie faktów, przy czym relacja musi opierać się na źródłach godnych zaufania, zawsze identyfikowanych. Należy bardzo wyraźnie rozróżniać fakt, przy–puszczenia, pogłoski. Trzeba także starannie oddzielać informacje pochodzące z pierwszej ręki od otrzymanych drogą pośrednią(...) Dokładność z kolei to nie tylko przedstawienie pojedynczych faktów, lecz jednocześnie staranie się o to, by dotrzeć do sedna sprawy(...). (...) Probierzem bezstronności dziennikarza jest zwłaszcza jego zachowanie w kwestiach kontrowersyjnych, będących przedmiotem sporu czy konfliktu. Obowiązuje go zrównoważone przedstawienie stanowisk i racji wszystkich stron. Jeżeli opowie się po jednej stronie, przestanie być obiektywnym narratorem, inicjatorem czy moderatorem debaty, a jego informacje będą oceniane przez pryzmat ujawnionych sympatii czy niechęci(...) Obowiązkiem dziennikarza telewizyjnego czy raczej redakcji jest próba objaśnienia czy wyjaśnienia danej sprawy czy zjawiska, ułatwienie odbiorcom zrozumienia ich sensu. Zdecydowanie jednak w sposób wolny od opinii wartościujących, stronniczych(...) Nie jest rzeczą dziennikarza wpływanie na treść wypowiedzi, powinien on jednak tak wywiązywać się ze swojej roli inicjatora i moderatora debaty, by stanowiska i pozycje jej uczestników były przedstawiane w sposób najbardziej zrozumiały i czytelny dla odbiorców(...)” oraz p.10 „Rozbudzanie nadmiernych obaw lub nadziei”:
”(...) Informacje o metodach leczniczych i lekach muszą być oparte na wiarygodnych danych, tak by nie budziły przedwczesnych nadziei i rozczarowań”.
Współautorzy programu nie wyjaśnili przede wszystkim, na czym polega zjawisko autyzmu u dzieci i że przybiera ono różne formy agresji i autoagresji, występując zresztą w różnym nasileniu, że istnieją różne „szkoły” czy metody terapeutyczne i na czym polega metoda behawioralna. Niepodobna przyjąć, że dla znakomitej większości widzów są to sprawy znane i oczywiste.
Brak dokładności przejawił się w niedopuszczalnym pomieszaniu pojęć: za fakt uznali stosowanie w ośrodku gdańskim wobec małych pacjentów przemocy, gdy w istocie chodzi tam o pewien rodzaj przymusu, skądinąd stosowanego nie tylko w leczeniu wielu chorób psychicznych, ale nawet w wychowaniu. Tymczasem każde z tych słów–pojęć niesie odmienny ładunek informacyjny i zwłaszcza emocjonalny.
O niedostatecznej rzetelności we wstępnej dokumentacji świadczy bezkrytyczne oparcie się na artykule „Przekroju” i pokazanie sekwencji filmowej, mającej dowodzić stosowania „przemocy”, bez poinformowania, kto i w jakich okolicznościach zrealizował ten materiał. Nadużyciem było także włączenie do programu korespondencji ze Sztokholmu, służącej wyraźnie podbudowaniu wątku „kryminalnego”, a w istocie pozbawionej pełnego kontekstu.
Trudno mówić o bezstronności współautorów, zwłaszcza prowadzącego program, Piotra Kraśki, skoro w jego wypowiedziach znalazły się emocjonalne akcenty insynuacji wobec dyrektorki ośrodka gdańskiego, m.in. w pytaniu: „Dlaczego ukrywała prawdę?” (a więc nawet nie: „Czy ukrywała prawdę?”) czy natarczywej sugestii skierowanej do wizytatorki z ministerstwa w formie pytania: „Jakie zamierza podjąć decyzje wobec ośrodka gdańskiego?”
Program pozostawił wrażenie, że został przygotowany i poprowadzony według z góry założonej tezy, a debata w studiu miała ją jedynie potwierdzić. Prowadzący nie skorzystał przy tym z możliwości skorygowania wstępnego scenariusza mimo pojawienia się w niektórych wypowiedziach uczestników debaty sprzecznych z nim faktów, lecz z uporem usiłował przeforsować wyobrażenie współautorów programu o tym, jak należy i jak nie należy leczyć dzieci autystyczne.
Współautorzy programu, skądinąd doświadczeni dziennikarze, wykazali niewystarczające przygotowanie do zajęcia się tematem wymagającym poważnej znajomości przedmiotu i daleko posuniętej ostrożności terminologicznej. Rzeczywistość, z którą dość nieodpowiedzialnie próbowali się zmierzyć, przerosła ich możliwości, okazała się bowiem wyjątkowo skomplikowana i niejednoznaczna. Poruszali się, jak to określił autor cytowanej analizy, „na krawędzi dziennikarskiej wiarygodności”, a prowadzący w kluczowych momentach „podważał zaufanie widza do całości ekranowego wywodu”.
Przewodnicząca Komisji
Jadwiga Nowakowska