Werdykt Jury tegorocznego festiwalu pogodził starych mistrzów i młode gwiazdy polskiego kina. Złote Lwy przyznano filmowi „Body/Ciało” Małgorzaty Szumowskiej, znanemu widzom już z kin, docenionemu także przez jurorów festiwalu w Berlinie. Srebrne Lwy otrzymał wiekowy, 84-letni mistrz Janusz Majewski za film
„Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” (koprodukcja TVP).
Równie koncyliacyjne były nagrody aktorskie – odbierały je gwiazdy, takie jak Janusz Gajos („Body/Ciało”) i Krzysztof Stroiński („Anatomia zła”), jak i młodzi aktorzy - Agnieszka Grochowska („Obce niebo”) i Małgorzata Suwała („Body/Ciało”). Specjalną nagrodę Jury otrzymał klasyk polskiego kina, Jerzy Skolimowski, za apokaliptyczne „11 minut” (koprodukcja TVP), pokazywane niedawno na festiwalu w Wenecji. Z kolei młody Michał Rogalski doczekał się dwóch nagród za swoje „Letnie przesilenie” (koprodukcja TVP).
Uwagę zwracała różnorodność tematyczna polskiego kina. Widzowie w Gdyni przez tydzień mogli cieszyć się kinem gatunków – wojenną „Karbala” i thrillerem „Anatomia zła” (koprodukcje TVP), tragikomedią „Moje córki krowy” (najlepszym filmem według dziennikarzy), wystawnym, autorskim widowiskiem – „Hiszpanka” czy szokującym wizualnie i treściowo filmem „Córki dansingu” (koprodukcja TVP) – laureatem nagrody za najlepszy debiut reżyserski dla Agnieszki Smoczyńskiej. Polskie kino ma mocną pozycje w Europie i staje się coraz bardziej międzynarodowe – nagrody za reżyserię i scenariusz trafiły do Magnusa von Horna, Szweda, absolwenta łódzkiej filmówki, którego „Intruz” był już pokazywany na festiwalu w Cannes. Magnus von Horn odebrał laur za scenariusz z rąk Prezesa TVP, Janusza Daszczyńskiego.
Jak twierdzi Wojciech Diduszko z TVP Kultura, polscy filmowcy równie dobrze czują się w formule kina popularnego (można przypuszczać, że „Karbala” i „Obce niebo” choć w części powtórzą ubiegłoroczny sukces frekwencyjny „Bogów”), jak i w wysmakowanym kinie artystycznym, mającym szansę na międzynarodowych festiwalach.
Cieniem na ceremonii rozdania nagród położyła się śmierć Marcina Wrony, jednego z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia. Marcin, którego „Demon” był przed chwilą oklaskiwany na festiwalu w Toronto, był częstym gościem na Woronicza. Jego spektakle teatralne i fabuły, łącznie z ostatnim dziełem, były koprodukowane przez TVP. Odejście Marcina Wrony to dla telewizji publicznej ogromna strata.
Centrum Informacji TVP